Jak to jest obudzić się z cudzą twarzą?
2008-06-25 15:46:30W jaki sposób powiedzieć rodzinie zmarłej kobiety, że zabierzemy jej twarz? (...) Po długich namysłach postanowiliśmy, że rozmowa z rodziną nie powinna zaczynać się od tego, czy wyrazi zgodę na pobranie twarzy, ale na pobranie wszystkich narządów. Jeśli odpowiedź będzie po prostu: "Tak", koordynator spyta o pobranie rogówek i dopiero gdy rodzina znów wyrazi zgodę, padnie pytanie o twarz. - prof. Benoit Lengelé w rozmowie z "Dużym Formatem" opowiada o przeszczepie twarzy jakego dokoonał na 38-letniej kobiecie pogryzionej przez psa.
Takie nieoczekiwane sytuacje zdarzały się w historii przeszczepów. Clint Hallam, pierwszy pacjent, któremu przeszczepiono w Lyonie dłoń, dwa lata po operacji poprosił o jej odjęcie.
- To prawda. On fatalnie znosił presję mediów i w pewnym momencie najzwyczajniej pękł.
Ale jest ogromna różnica pomiędzy przeszczepem twarzy a dłoni. Obcą dłoń widzi się bez przerwy. I kiedy wykonuje się nią jakikolwiek gest, człowiek zadaje sobie pytanie, czy to jego własna ręka, czy tego kogoś, kto wcześniej był jej właścicielem? A twarzy się nie widzi, chyba że spojrzymy w lustro.
Denis Chatelier, pierwszy Francuz, któremu przeszczepiono w Lyonie oba przedramiona wraz z dłońmi, opowiada, że kiedy wrócił po operacji do domu i wziął na ręce własne dziecko, miał wrażenie, że to ręce umarłego trzymają dziecko w górze. (...)
Media donosiły, że wybrana przez koordynatorów dawczyni popełniła samobójstwo. W efekcie jedna kobieta, która próbowała się zabić, dostała twarz innej, której się to udało.
- Jeżeli tak rzeczywiście było, to co z tego? To są dwa istnienia, których losy w którymś momencie się skrzyżowały. Uważam, że z ludzkiego punktu widzenia to całkiem piękna historia. Dlaczego trzeba koniecznie dostrzegać zło tam, gdzie go nie ma?
cały wywiad na http://wyborcza.pl/1,75480,5337364,Isabelle_znow_sie_usmiecha.html