Plastikowi studenci. Zapisują się na studia tylko po legitymację i zniżki
2014-12-29 09:29:1380 zł. Tyle wystarczy, aby nawet przez rok jeździć za połowę ceny, kupować tańsze bilety do kina, a nawet dostać akademik i stypendium.
O problemie na uczelniach pisze „Gazeta Wyborcza”. Coraz większy odsetek studentów to martwe dusze - osoby, które zapisały się na studia tylko dla legitymacji. Niewielki kawałek plastiku z mikrochipem pozwala jeździć komunikacją publiczną za połowę ceny, korzystać z promocji w kinach, restauracjach czy hostelach, czy wreszcie korzystać z ubezpieczenia zdrowotnego - opisuje dziennik.
Żeby zyskać status studenta wystarczy kilkadziesiąt złotych wpisowego i zdana matura. I to nieważne nawet, na jaką ocenę. Na każdej uczelni znajdziemy bowiem kierunki, na które można się dostać z bardzo słabymi ocenami. Często jest na nich więcej miejsc niż kandydatów. - Żeby studiować, nie trzeba się pojawiać na zajęciach i egzaminach. W najgorszym wypadku uczelnia skreśla z listy po semestrze, w najlepszym - po roku – zauważa „Gazeta Wyborcza”.
Uczelnie nie mają danych, jaki procent ich słuchaczy to martwe dusze. - Nie mamy możliwości kontroli tego, z jakim zamiarem kandydat składa dokumenty – mówi w „GW” rzeczniczka Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. - Nie możemy uznać wszystkich studentów, którzy nie przychodzą na zajęcia, za takich, którzy chcą w nielegalny sposób przedłużyć sobie posiadane zniżki lub je nabyć. Przyczyną nieobecności mogą być sytuacje życiowe.
MAS/"Gazeta Wyborcza"
Fot. Krzysztof Zatycki