W 2009 będę...Postanowienia Noworoczne
2008-12-29 17:36:42Koniec roku zbliża się coraz większymi krokami. Jest to zarówno czas ostatnich przygotowań do wielkiego balu, ale także czas rozmyślań nad swoim życiem, nad tym co jest złe i należałoby zmienić oraz nad utrzymaniem statusu quo w niektórych jego sferach.
Gdy panie w dzikim szale biegają od sklepu do sklepu w poszukiwaniu sukienki, topiku czy ostatnich drobiazgów jeszcze nie są w nastroju "planowania". Ale także i dla nich taki czas w końcu się znajdzie, czy to u fryzjerki, kosmetyczki, przed Sylwestrem czy już po, gdy ockniemy się w nowej rzeczywistości. A może czas przemyśleń dopadnie nas przed telewizorem, gdy na ekranie będzie leciał wyciskacz łez.
Większość podsumowuje ostatni rok i zastanawia się "czy zrobiłem to co chciałem?", "czy jestem bliżej czy dalej postawionego sobie celu?", "czy stałam/em się lepszym człowiekiem?". Pytań jest tak wiele jak wiele jest różnych odpowiedzi na nie.
A o czym marzą studenci? Co chcieliby dostać od losu, bo chyba święty Mikołaj już odjechał do Laponii, a jego siła oddziaływania nie wpływa na profesorów i dziekana. Chociaż wielu z nas w głębi serce tego pragnie.
Przed większością okres zaliczeń. Kolokwia, kolokwia i jeszcze raz kolokwia, by po nich nastał cudowny okres egzaminów. Stres, nieprzespane noce, wycieńczenie organizmu. Nikt nie lubi przechodzić przez to dwa razy więc życzymy sobie zdania sesji, a potem ferii. Krótszych bądź dłuższych, ale odpoczynek po takim wysiłku psychicznym, a niekiedy także fizycznym (ilość dźwiganych "kserówek" i książek) jest jak najbardziej wskazany.
Gdy przeniesiemy się w okres wiosenny czekają już na nas sesja letnia, a także obrony licencjackie i magisterskie. To także znajduje się zazwyczaj na liście do zaliczenia. Dla części ten etap skończy się na odebraniu świstka, świętowaniu i au revoir uczelnio. Inni będą dalej podążali drogą nauki.
Żyjemy w takich czasach, że pieniądze szczęścia nie dają, ale ułatwiają życie. Nie wierzmy stereotyopm, że studenci ciągle piją i chodzą z jednej imprezy na drugą. Większość znajduje także czas na pracę, która mogłaby być lepiej płatna, bardziej elastyczna, koledzy i koleżanki w pracy mogli by być milsi i sympatyczniejsi. Jeszcze inni po prostu chcą w 2009 roku znaleźć posadę, bo kieszenie po świętach świecą pustkami i przydałoby się pare groszy.
Co dalej?
Miłość, miłość, miłość... każdy z nas potrzebuje koło siebie kogoś z kim można śmiać się i płakać. Kto przybiegnie, gdy jest nam smutno i źle. Kto poda pomocną dłoń i wskaże światełko w tunelu. Żeby takich osób wokół nas było jak najwięcej, bo nikt nie chce być samotny na tym świecie.
Ci co są chudzi chcą troche przytyć, Ci co są pulchniejsi chcą schudnąć. Planujemy zrobić sobie tatuaż, zawiesić kolczyka, kupić motor, spędzić wakacje pod namiotem czy nauczyć się robić na drutach. Kolegi marzeniem jest wyjazd do Stanów, a komuś innemu po nocach śnią się Indie albo auto. Chcemy być bogatsi, piękniejsi, sympatyczniejsi, chcemy zmieniać świat na lepszy.
Nadchodzący rok musi być tysiąc razy lepszy od tego, który jeszcze trwa. Rok 2009 ma być wspanialszy, bardziej ekscytujący, pełen mocnych wrażeń i wybuchów radości. Nie chcemy palić, pić, objadać się słodyczami, przeklinać i kłócić się z najbliższymi. Obiecujemy sobie poprawę, a wkroczenie w Nowy Rok jest przełomem dla wielu z nas, który ma nam dać pozytywnego kopa do przodu.
Obiecujemy sobie, że będziemy spędzać więcej czasu na świeżym powietrzu, że zaczniemy uprawiać sport i zadbamy o swoje zdrowie. Wiedząc czego nam brakowało obecnie, stawiamy przed sobą wymagania aby dalej rozwijać się emocjonalnie, intelektualnie i fizycznie. Nie chcemy stać w miejscu i być tylko biernym obserwatorem świata, który zmienia się dookoła nas.
Znam wiele osób, które robią sobie listy postanowień, a za rok sprawdzają stan dokonany... bądź też nie. Jestem ciekawa czy to co sobie przyrzekniecie w tym starym roku ziści się.
Tego Wam Życzę...
mj