Medal Pochwały na Uniwersjadzie
2011-02-01 15:56:33Trzeci dzień uniwersjady przyniósł kolejne pozytywne emocje. Tomek Pochwała wywalczył srebro w kombinacji norweskiej.
Zdobycie medalu przez Tomka nie od razu było sprawą oczywistą. W czasie porannego biegu masowego na 10 km kombinator dobiegł do mety z dziewiątym czasem (29:44.8), z minutową stratą do pierwszego w klasyfikacji Steffena Tepela. Na skoczni miał nadzieję poprawić swoją pozycję w klasyfikacji. Wtórował mu trener Zbigniew Byrdy, który widział Tomka na podium po obydwu konkurencjach. Popołudniu na skoczni K95 kombinator zaprezentował wolę walki – po pierwszej serii był czwarty, a po drugim skoku przesunął się dwa oczka wyżej. Przed nim w klasyfikacji był tylko Japończyk Aguri Shimizu, nie do pobicia tego dnia. To był udany dzień, choć po pierwszej części nie byłem zbytnio zadowolony. Nie wyszło mi tak jak chciałem – po biegu byłem dziewiąty. Miałem dużą stratę do pierwszego zawodnika, w dodatku za mną i przede mną byli dobrzy skoczkowie, więc walka była. Jednak wszystko zrekompensowałem sobie na skoczni, przesuwając się na drugie miejsce. Przede mną konkurs drużynowy. Mam nadzieję że będziemy walczyć o medal. - skomentował kulisy zdobycia medalu Tomek.
Mateusz Wantulok był 16., Andrzej Zarycki nie ukończył biegu, do skoków nie przystąpił.
Pod koniec dnia nadeszła kolejna dobra wiadomość dla polskiej ekipy – drużyna curlerek, która z rana przegrała z Kanadą, wieczorem zwyciężyła nad drużyną niemiecką 7:6.
W niedzielę w finale crossa startowali snowboardziści Marcin Bocian i Zuzanna Smykała. Marcin miał bronić srebrnego medalu z uniwersjady w Harbinie. Nie udało się – zawodnik po nieudanym starcie w ćwierćfinale zakończył rywalizację na 19. miejscu. Dobrą, szóstą lokatę w finale B uzyskała za to Zuzanna Smykała, choć okoliczności jej startu były dramatyczne. Studentka dotarła do finału B. Zjazd rozpoczęła bardzo dobrze, jechała w czołówce, dobrą passę przerwał upadek. Zuzanna trafiła do szpitala, na szczęście obrażenia okazały się niegroźne dla zawodniczki.
Groźnie było również w narciarstwie alpejskim. W slalomie gigancie mężczyzn startowało 91 zawodników. Niekorzystne warunki atmosferyczne i kiepski stan trasy spowodował, że 1/3 startujących nie ukończyła startu. W tej grupie znaleźli się dwaj Polacy – Jakub Ilewicz i Mateusz Garniewicz.
W niedzielę zakończyli zmagania short trackowcy. Ostatnią konkurencją w jakiej startowali był bieg na 1000 m. Niestety z wyjątkiem Marcina Makarczuka-Jaworskiego, żadnej zawodniczce ani zawodnikowi nie udało się przejść eliminacji. W tej konkurencji rządzili Azjaci. Do finałów doszli Koreańczycy, Chińczycy i Japończycy.
ip