Uczelnie biją się o studentów
2008-08-12 13:24:37Wysokie stypendia, wpisowe za śmiesze pieniądze, a nawet darmowe laptopy na czas nauki - prywatne szkoły wyższe jak mogą kuszą młodych ludzi, by zechcieli podjąć naukę. Wszystko przez niż demograficzny i malejącą liczbę maturzystów - pisze "Polska The Times".
Badania Głównego Urzędu Statystycznego mówią jasno: pokolenie niżu demograficznego dorosło, kolejne jego roczniki wybierają się na studia. Według GUS, w 2010 roku liczba osób w przedziale 19-24 lata zmniejszy się o 300 tysięcy (z 3,6 miliona do 3,3 miliona). W 2015 roku będzie jeszcze gorzej. Rynek potencjalnych studentów skurczy się do 2,8 miliona osób.
Tymczasem w Polsce mamy aż 427 szkół wyższych, w tym przeszło 300 prywatnych. Rektorzy i kwestorzy szkół na statystyki patrzą z nieskrywanym strachem. Uczelnie muszą przecież na siebie zarabiać. Dlatego coraz częściej szkoły stosują niekonwencjonalne triki, by skusić młodych ludzi do podjęcia nauki.
Jak wylicza "Polska The Times", najpopularniejszym chwytem jest obniżka opłat. Niektóre szkoły oferują na przykład kilka miesięcy nauki za darmo. Gazeta podaje przykład Wałbrzyskiej Wyższej Szkoły Zarządzania i Przedsiębiorczości, która zmniejszyła wysokość wpisowego z 500 do... 95 złotych. Wabikiem na studentów mają być też wysokie stypendia, zdecydowanie wyższe niż na uczelniach prywatnych. Niektóre szkoły oferują stypendia o wysokości nawet 600 złotych miesięcznie.
Marketingowcy szkół szukają też innych wabików na młodych ludzi. "Polska The Times" opisuje Wyższą Szkołę Gospodarki w Bydgoszczy, która oferuje studentom kierunków inżynierskich wypożyczanie laptopów na czas nauki.
Triki trikami, obniżki obniżkami, jednak prawa rynku są nieubłagane. Niż demograficzny może wywołać falę bankructw w sektorze prywatnych uczelni. Dlatego rektorzy z nadzieją zerkają na Ministerstwo Edukacji i Nauki. Resort od kilku miesięcy pracuje nad projektem rozporządzenia, któe pozwoli państwu dotować dopłacać do studiów dziennych w prywatnych szkołach. Nieoficjalnie wiadomo jednak, że zmiana prawa może wywołać sporą polityczną awanturę. Przekazywanie pieniędzy podatników w ręce uczelni niepublicznych na pewno zostałoby wykorzystane przez partie opozycyjne. Dlatego rząd nie spieszy się z pracami.
"Polska The Times"/ŁM