Zabiorą nam indeksy?

Czy indeksy znikną z polskich uczelni? Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego chce zastąpić je dokumentacją elektroniczną. Wszystko wskazuje na to, że mała ksiażeczka z zieloną okładką odejdzie do lamusa.

Resort nauki proponuje, by przebieg studiów był przechowywany w formie elektronicznej. Studenci po sesji będą otrzymywać wyciąg z zaliczeniami i zdanymi egzaminami. Po zakończeniu edukacji, student otrzyma dyplom i wydruk z opisanym przebiegiem studiów.

Jeśli zmiana wejdzie w życie, w trakcie sesji nie trzeba będzie okazywać indeksu i karty egzaminacyjnej. Dziekan zaliczy semestr i wpisze na kolejny po otrzymaniu protokołów egzaminacyjnych.

Resort nauki tłumaczy, że przejście od indeksów do dokumentów elektronicznych ma ułatwić życie tak studentom, jak i wykładowcom.

- Dziś papierowy dokument z setkami podpisów, po które trzeba stać w długich kolejkach do zabieganych wykładowców, staje się synonimem niepotrzebnej biurokracji - opowiada w portalu gazeta.pl jeden z ministerialnych urzędników.

Projekt rozporządzenia w sprawie indeksu został właśnie oddany do konsultacji społecznych. Środowiska akademickie będą mogły zapoznać się z dokumentem i zaproponować ewentualne poprawki. Co ważne, jeśli pomysł ministerstwa wejdzie w życie, nie będzie to oznaczało całkowitej likwidacji papierowych indeksów. Te z uczelni, które nie będą gotowe do realizacji projektu, przy egzaminowaniu studentów będą mogły nadal się opierać na indeksach i kartach egzaminacyjnych.

gazeta.pl/ŁM