Oburzony student Politechniki. "Musiałem odpowiadać na pytania"
2013-09-13 08:44:15Student Politechniki Lubelskiej poprosił "Gazetę Wyborczą" o interwencję. W liście do redakcji skarżył się na traumatyczne przeżycia podczas obrony pracy dyplomowej. - Nie dość, że trzeba opowiedzieć o pracy dyplomowej, to jest się dodatkowo o nią szczegółowo dopytywanym - pisał oburzony. Student uważa, że obrona powinna być formalnością, gdyż jej wynik ma duży wpływ na przyszłość studentów.
- Na uczelniach wyższych w Polsce obrona jest jedynie czystą formalnością, np. stosuje się jedno pytanie od promotora oraz 2 losowane z bazy pytań (około 100-150), w innych uczelniach trzeba jedynie opowiedzieć o przygotowanej pracy. Natomiast na polibudzie: Nie dość, że trzeba opowiedzieć o pracy, to jest się dodatkowo o nią szczegółowo dopytywanym (podczas gdy wcześniej była ona już sprawdzona i przez promotora, i przez recenzentów), a potem losuje się jeszcze aż 3 pytania z bazy ponad 100 pytań - czytamy w opublikowanym przez "Gazetę" liście.
Autorowi nie podobało się też zachowanie dr Jolanty Słoniec, prodziekana ds. studentów wydziału, która zasiadała w komisji egzaminacyjnej. - Nie dość, że przerywała ludziom podczas ich wypowiedzi na temat napisanej przez nich pracy, to dodatkowo uniośle negowała ich odpowiedzi na pytania. W sali panowała cisza, jedynie słychać było Panią prodziekan oraz oddech zestresowanego studenta - cytuje portal skargę studenta.
Wiadomo, że obrona to STRES, na politechnice dodatkową przyczyną stresu była nowa członkini komisji, która ewidentnie chciała pokazać, "kto tu rządzi", tylko że obrona, od której oceny zależy przyszłość studentów, to nie jest na to miejsce i od lat członkowie komisji w Polsce zdają sobie z tego sprawę, ale najwidoczniej nie ta Pani. Z informacji, jakie mam, wiem, że i dziekan wydziału, i rektor uczelni zostali o tym poinformowani. Trwa ostatni okres rekrutacji, uczelnia robi sobie bardzo zły PR. Nie jest to zachęcające, wręcz przeciwnie. Kto by chciał studiować na uczelni, która fakt - dostała dotację i się rozbudowuje, ale na której wykładowcy na koniec studenckiej kariery z rozwagą są w stanie zniszczyć ludziom przyszłość. Z góry dziękuję za opublikowanie artykułu opisującego ww. sytuację - napisał student.
Tylko nam szczęka opadła?
MAS/gazeta.pl