Współlokatorzy z piekła rodem
2014-01-24 12:12:15Bardzo często studenci nie mają pojęcia, z kim będą musieli dzielić cztery ściany. Po kilku tygodniach czy miesiącach dochodzą do wniosku, że trafili na najgorszą z możliwych opcji. Chcą uciekać jak najszybciej z piekła, które urządził im współlokator.
Zazwyczaj na początku trudno ocenić osobę, z którą będzie dane nam mieszkać. Wszystkie wady ukazują się dopiero wtedy, gdy już na stałe osiedlimy się w pokoju i mamy podpisaną umowę z właścicielem.
Jednym z najgorszych typów współlokatora to bałaganiarz, który wiecznie zostawia w każdym miejscu swoje rzeczy, a gdy chcesz napić się herbaty, najpierw musisz przebić się przez Mount Everest naczyń w zlewie. Najgorzej, gdy dzieli się z kimś takim pokój. Wtedy czujesz się jak na jednym wielkim śmietnisku, gdzie nie ma miejsca na postawienie stopy. To wielkie pole minowe, po którym poruszasz się z wielką rozwagą, żeby nie zginąć. Bałaganiarze to bardzo częsty okaz, wyjeżdżając na studia cieszą się, że wreszcie nie będą musieli sprzątać i martwić się takimi przyziemnymi sprawami jak dbanie o czystość.
Zaraz na drugim miejscu może znaleźć się współlokator, który jest w związku. Najgorsze co może być, to życie niczym w trójkącie. Spanie w jednym pomieszczeniu z parą przyprawia o mdłości. W dodatku czujesz się, jakbyś wynajmował pokój trzyosobowy. Wracasz z uczelni a w twoim pokoju druga połówka współlokatora, chcesz iść do łazienki - odbywa się tam właśnie romantyczna kąpiel, wchodzisz do kuchni - kolacja z winem. Gdziekolwiek nie pójdziesz, tam będą oni. Po kilku tygodniach zastanawiasz się czy w pokoju, który wynajmujesz jest w ogóle miejsce dla ciebie, bo para urządza już tam domowe gniazdko.
Kolejny typ to niemowa. Studentka Magda wspomina parę, z którą kiedyś mieszkała, a której zawsze coś nie pasowało. Jednak rzadko kiedy powiedzieli coś na głos. – Dziewczyna miała ogromną trudność z komunikacją. Gdy był jakiś problem, pisała na kartce i wieszała ją w widocznym miejscu - opowiada Magda. – Pamiętam, jak miała uwagi na temat sprzątania. Gdy weszłam do łazienki, zobaczyłam arkusz, na którym była dokładnie opisana czynność sprzątania i wszystkie wyszczególnione sprzęty, które trzeba za każdym razem umyć – dodaje. Trudno jest wytrzymać w mieszkaniu, w którym nie można z nikim porozmawiać. A o paranoję zahacza fakt dzielenia pokoju z takim milczkiem. Nie wiadomo, czy się odzywać czy milczeć 24 godziny na dobę i czuć się jak w szpitalu psychiatrycznym.
Z przyjaciółmi - nie polecam
Ważną kwestią jest mieszkanie z przyjaciółmi. Z autopsji wiem, że nie wychodzi z tego nic dobrego. Wiadomo, przed zamieszkaniem myśli się, że będzie to najlepszy okres w życiu, w końcu zamieszkamy z kimś, kogo bardzo dobrze znamy. Jednak często prawda okazuje się bardzo brutalna. Przyjaźnienie się z kimś, a mieszkanie z nim, widywanie go praktycznie non stop, znacznie się od siebie różni. Najpierw zaczynają się drobne sprzeczki, potem przeszkadzają nam rzeczy, na które wcześniej zupełnie nie zwrócilibyśmy uwagi. Na końcu nie możemy już na siebie patrzeć. To bardzo przytłaczająca sytuacja i lepiej jej unikać, fajniej jest widywać się z przyjacielem nawet codziennie, ale mieć moment, w którym można od niego odpocząć.
Denerwujące są również osoby, które wiecznie na wszystkim oszczędzają. Gdy chcesz kupić papier toaletowy i prosisz o dołożenie się, współlokator twierdzi, że nie używa. Jeśli zdarzy się cud i dorzuci się do jakiejś zbiórki pieniędzy, musi dać wyliczoną kwotę co do grosza. Nie ma mowy o zaokrąglaniu sum. Często zakręcają grzejniki, bo na ogrzewaniu też warto przecież oszczędzać. Jednak hitem jest sytuacja, gdy dusigorsz zakręca wszystkie kaloryfery w mieszkaniu po to, aby u siebie móc używać grzejnika elektrycznego.
Zaprzyjaźni się z lodówką. Twoją lodówką
Unikać należy osób, które wyznają zasadę: „Co Twoje to moje. Co moje, to nie rusz!” Taki współlokator nie puka do pokoju, tylko po prostu do niego wchodzi. Gdy wrócisz wcześniej z uczelni, możesz spodziewać się, że zobaczysz go przy swoim laptopie. Nie wspominając o lodówce. Nie masz pojęcia co stało się z twoim serkiem czy szynką? Teraz już chyba doskonale zdajesz sobie z tego sprawę. Mój kolega miał współlokatorkę, która uwielbiała zaprzyjaźniać się z jego półką w lodówce. Pewnego dnia zaproponowała mu zjedzenie wspólnie śniadania. Bardzo zdziwił się, gdy dziewczyna chcąc zrobić im płatki, od razu sięgnęła po jego mleko, które o dziwo było już otwarte. To samo tyczy się kosmetyków w łazience i wszystkich innych przedmiotów, które należą do Ciebie, ale jak widać, współlokator twierdzi inaczej.
Na koniec nie może zabraknąć imprezowiczów. Wracają w nocy lub nad ranem, budząc przy tym całe osiedle. Zapraszają do siebie obce osoby, a ty czujesz się jakbyś żył w klubie. Wiecznie pijani i nieogarnięci, nie wiedzą co to uczelnia i wczesne wstawanie. Nie rozumieją słowa „ciszej”, zachowują się jakby całe mieszkanie należało tylko do nich. Zazwyczaj trudno im przemówić do rozsądku, bo wyznają zasadę, że na studiach trzeba dobrze się bawić, co w ich mniemaniu oznacza ostre imprezowanie każdego dnia.
Gdy chcemy wynająć pokój, możemy próbować dowiedzieć się jak najwięcej o osobie, z którą potencjalnie możemy zamieszkać. Jednak tak naprawdę wszystkie skrywane wady ukazują światło dziennie dopiero, gdy dzielimy mieszkanie/pokój ze sobą jakiś czas. Trzeba jednak pamiętać, że nie warto męczyć się z tak problemowymi ludźmi i lepiej czym prędzej wyprowadzić się, chociażby dla swojego świętego spokoju.
Natalia Jańczak