Wyzwał studentów od śmierdzących leni i palantów
2013-03-01 12:03:41Doktor z UAM wydał wojnę studentom dopuszczającym się plagiatów? Czy jednak nie za bardzo przesadził w swojej ekspresji?
Frustracja dr. hab. Marka Andrzejewskiego z Wydziału Studiów Edukacyjnych Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza chyba sięgnęła zenitu. Wykładowca miał już najwyraźniej dość studentów, którzy dopuszczają się plagiatów i w dość niecodzienny sposób zamanifestował swój protest w gablocie Wydziału.
Od dzisiaj będę wywieszał na tablicach we wszystkich budynkach kampusu Szamarzewo imiona i nazwiska oraz imiona rodziców, wszystkich tych, którzy zdecydują się – wzorem wielu poprzedników – postępować jak złodzieje, oszuści i po prostu śmierdzące lenie i palanci, oddając mi prace pisemne podpisane własnym nazwiskiem, a przekopiowane czy przepisane skądkolwiek, oczywiście wcześniej gościa wyrzucę za drzwi, powiem kim jest... - tak brzmi treść komunikatu Andrzejewskiego skierowanego do studentów.
"Pedagog i złodziej to się wzajemnie wyklucza" - pisze dalej doktor i zapowiedział, że w przypadku udowodnionego plagiatu złoży sprawę takiego delikwenta u kierownika specjalizacji oraz rzecznika dyscyplinarnego, aby wyrzucić taką osobę ze studiów.
Studenci uczelni poczuli się urażeni komunikatem wykładowcy, a jego wystąpieniem zajęły się władze UAM. - Sprawa będzie analizowana, a o tym, czy wobec wykładowcy zostaną wyciągnięte jakieś konsekwencje, dowiemy się za kilka tygodni - mówią przedstawiciele Biura Prasowego uniwersytetu. Co na ten temat mówił sam dr Andrzejewski? - Moja wytrzymałość jako profesora powoli się kończy. Problem, że studenci nieuczciwie piszą pracę, zdecydowanie się nasilił, odkąd przyszedł Internet - mówił wykładowca.
JUR