Jak pogrążyć studenta, czyli reforma stypendialna
2008-12-02 16:51:42Pomysł Wydziału Filologicznego na nowy sposób wyliczania średniej spalił na panewce. Średnie, a i o wszem, policzone zostały- szczęście studentów. Nieszczęściem jest fakt, że stypendia dostanie ponad 200 nieuprawnionych do tego osób. Co to oznacza? Każdy stypendysta otrzyma miesięcznie 20-30 zł mniej.
Studenci żalą się, że zamieszanie jest co roku. Są osoby ze źle naliczoną średnią, którą trzeba przeliczyć jeszcze raz. Inny problem to termin wypłacania stypendiów, który przypada pod koniec listopada. No i ciągła niepewność, kto stypendium dostanie, odkąd wprowadzono nowy system 15% najlepszych na roku.
Jednak dopiero tegoroczne wypłaty to dla żaków istny horror. Na Wydziale Filologicznym wprowadzono bowiem nowy system wyliczania średniej, tak zwaną średnią ważoną. Premiuje ona przedmioty według Uczelni ważniejsze, czyli te, którym przyznano więcej punktów ECTS. Średnią wylicza się poprzez dodanie do siebie iloczynów poszczególnych ocen z przedmiotów i przysługujących im punktów ECTS. Uzyskany wynik dzieli się przez 60, czyli liczbę punktów, którą student powinien uzyskać w roku akademickim.
Jak wygląda liczenie średniej w praktyce? Rzec by można- komfortowo dla studenta. Niektóre średnie sięgają bowiem powyżej magicznej granicy 5,0. Jeden ze studentów, uczący się w ramach Międzywydziałowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych osiągnął średnią 7,9. W takich przypadkach wyniki automatycznie obniżane są do 5,0.
Skoro jednak najlepsi mają wyniki tak wysokie, nietrudno się domyślić, że również średnie pozostałych osób poszybowały w górę. Czyli z planowanej reformy nic nie wyszło. Nowy system naliczania średniej miał zmniejszyć ilość uprawnionych do niej osób, a tym samym podnieść wypłacane stawki. W praktyce okazało, że kandydatów do stypendium jest więcej. Jak odbije się to na wysokości stypendiów- nietrudno się domyślić.
Co gorsza, stypendiów osobom które znalazły się na listach rankingowych przez pomyłkę, odebrać się nie da. Listy wywieszane były dwa razy- najpierw w pierwszej połowie listopada. Na zgłoszenie ewentualnych nieprawidłowości studenci mieli tydzień. Po raz drugi poprawione listy pojawiły się 21. listopada. Jednak nadal nie ma na nich wszystkich uprawnionych do stypendium. Są za to osoby, którym świadczenia się nie należą.
Naprawienie pomyłki kosztowałoby Uniwersytet ok. 40 tys. zł miesięcznie. Pieniędzy na wypłaty jednak nie przybyło. Gdzie je wobec tego znaleźć? Najbogatszy zawsze student. Niech płaci.
amn/wrocław.naszemiasto.pl
fot. sxc