Ratunku! Sesja!
2008-12-26 23:22:23Wkrótce po świętach rozpocznie się nerwowy okres. Najpierw czas przed sesją - na wielu uniwersytetach dopiero wtedy są pierwsze kolokwia zaliczeniowe i często materiał do opanowania jest porównywalny z materiałem wymaganym na egzaminach. Z tego powodu wiele osób już od kilku dni między wieszaniem bombek na choince pilnie uczyło się, by chociaż w części opanować wymagany materiał.
Przede wszystkim dbać o siebie
Jak to się dzieje, że akurat w czasie sesji zaczynamy chorować? Niestety, gdy nasze nerwy są wystawiane na kolejne próby, odporność organizmu po pewnym czasie staje się coraz mniejsza. Poddani ciągłemu stresowi jesteśmy bardziej narażeni na wszelkie infekcje. Nawet, jeśli dumni byliśmy z tego, że chodzimy bez czapki czy szalika - teraz możemy się przeliczyć. Dlatego pamiętajmy, żeby przede wszystkim dbać o swoje zdrowie i jeśli dostarczamy organizmowi za mało witamin i składników mineralnych (a przeciętny studencki posiłek raczej nie jest bogaty w takie substancje), powinniśmy wspomagać się suplementami diety. Największą tragedią jest rozchorować się tuż przed egzaminem i pójść na egzamin z gorączką.
Nie zapominajmy też o tym, by czasem pozwolić sobie na chwilę odpoczynku. Robienie godzinę przerwy na spacer, by móc z odświeżonym umysłem zasiąść do dalszej nauki, jest o wiele skuteczniejsze niż zabunkrowanie się w pokoju i żywienie się tylko wiedzą.
Uczyć się regularnie
Zachłanne zakuwanie w noc poprzedzającą egzamin niestety nie zda się na wiele. Nasza pamięć jest skonstruowana w taki sposób, że w ciągu pierwszych kilku godzin zapominamy większość przerobionego materiału. Efekt tak zwanego „przeuczenia się" może być także taki, że materiał przyswoimy sobie, ale będziemy go w stanie odtworzyć dopiero po kilku dniach. Natomiast nazajutrz (czyli w trakcie egzaminu) nasz umysł będzie niczym idealna tabula rasa.
Pod koniec semestru trudno mówić o rozpoczęciu systematycznej nauki z zajęć na zajęcia, ale podczas przygotowywania się do egzaminu najlepiej rozłożyć sobie sensownie materiał na dłuższy okres czasu i powtarzać go co jakiś czas.
Uczyć się twórczo!
O ile to tylko możliwe, starajmy się uczyć tak, by sprawiało nam to jak najwięcej przyjemności. To oczywiste, że wtedy wiedzę przyswajamy o wiele szybciej. Wykorzystujmy znane nam i rozpowszechniane memotechniki, które usprawnią naszą pamięć. Wykorzystywane były już w średniowiecznych utworach, by ludzie łatwiej je zapamiętywali! Dajmy się przekonać do robienia map myśli. Kojarzmy nowe informacje z już znanymi. Starajmy się robić własne notatki, dzięki czemu więcej razy i w bardziej urozmaicone sposób przerobimy materiał. W miarę naszych (i materiału oczywiście) możliwości - przetwarzajmy informacje w taki sposób, byśmy mogli ich doznawać różnymi zmysłami. Na pewno ciężko byłoby przerobić wiedzę na zapach (choć Patrick Suskind w „Pachnidle" pokazał, że da się!), ale może słuchowcom byłoby łatwiej uczyć się nie czytając notatki, ale słuchając je nagrane dyktafonem?
Co ze „wspomagaczami"?
Robiące furorę napoje energetyczne są dciekawym rozwiązaniem, ale w sytuacjach kryzysowych. Tak naprawdę nic nie zastąpi nam kilku godzin zdrowego snu, w czasie którego organizm się zregeneruje, a my będziemy wypoczęci i gotowi do zmierzenia się z kolejnymi stosami książek, kserówek i notatek.
Jeśli ktoś chce wypróbować reklamowane specyfiki stworzone specjalnie dla studentów, powinien się zorientować wcześniej, w jaki sposób dokładnie działają. Często potrzeba je zażywać regularnie przez mniej więcej miesiąc, by zaczynały przynosić efekty. Środki takie zawierają często mieszanki pobudzającej kofeiny i lecytyny, która korzystnie wpływa na pracę układu nerwowego oraz poprawia pamięć.
Nie traktujmy jednak „wspomagaczy" jak wspaniałych środków, po których wiedzę będziemy wchłaniać bez wysiłku. Mogą „wspomagać", ale nie „wyręczać". Być może gdzieś cuda się zdarzają, ale raczej nie za sprawą mikstur. I nie zapominajmy, że często rezultaty opisywane przez znajomych są po prostu efektem placebo...
Co jeszcze?
Jak udowodniono, słuchanie muzyki barokowej wpływa korzystnie na uczenie się. Wynika to z większego pobudzenia mózgu podczas słuchania. Zaprzyjaźnijmy się więc w czasie sesji z Bachem, Vivaldim czy Handlem. Jeśli jednak nie możemy ich strawić, przynajmniej starajmy się unikać muzyki agresywnej i głośnej, która uniemożliwi nam właściwe skupienie się.
Może pomóc, a raczej nie zaszkodzi, stosowanie aromaterapii. Zapach na przykład rozmarynu, jak podają producenci olejków, wpływa pozytywnie na uczenie się.
A co jeśli ktoś ma przed sobą dwie sesje?
Coraz więcej studentów decyduje się rozpocząć drugi kierunek studiów, a to jednocześnie oznacza drugą sesję i dwa razy więcej materiału do opanowania. Co zrobić, gdy ma się dzień w dzień egzaminy? Pół biedy, gdy te egzaminy są łatwe, ale gdy są to egzaminy potocznie zwane przesiewowymi?
Jeśli tylko jest taka możliwość, należy próbować dogadać się z egzaminatorami i próbować podejść do egzaminu we wcześniejszym lub późniejszym terminie. Często ustalane są terminy zerowe, więc gdy tylko jesteśmy w stanie wyuczyć się do tego czasu - korzystajmy! Pamiętajmy też, że zawsze możemy oficjalnie złożyć prośbę do dziekana o przełożenie terminu egzaminu. W ten sposób egzamin można przesunąć nawet na ostatnią chwilę przed terminem złożenia indeksu w dziekanacie.
W przygotowaniu do sesji najważniejsze jest to, żeby sposób nauki dostosować do siebie i swoich preferencji. Warto mieć w zanadrzu osobę, która odpyta nas przed egzaminem. Niektórzy preferują „zbiorowe" uczenie się, inni wolą w samotności pożerać wiedzę.
JD
fot. sxc