Oceniamy ocen.pl
2010-01-05 20:16:01Czy to dobrze, że istnieje portal, na którym studenci mogą oceniać swoich wykładowców? Oczywiście, że tak. Czy warto się łudzić, że zamieszczane nam komentarze będą bezstronne i przyczynią się do poprawy edukacji wyższej w Polsce? Nie warto.
Jak czytamy na stronie portalu ocen.pl jego misją jest „... dostarczanie wiarygodnych opinii o wykładowcach polskich uczelni". Twórcy strony internetowej, na której studenci mają możliwość oceny wykładowców pobożnie (patrz: naiwnie) liczą na to, że „... bezstronne oceny i rankingi nauczycieli akademickich i uczelni przyczynią się do poprawy jakości edukacji w Polsce". Cel ambitny, niestety niewykonalny...
Portal ocen.pl miał z założenie być swojego rodzaju platformą komunikacyjną, za pomocą której studenci mogli informować się nawzajem, o tym na zajęcia których wykładowców chodzić, a które lepiej omijać szerokim łukiem (szczególnie w odniesieniu do dobrowolnych fakultetów). Miał to być również sygnał dla samych nauczycieli akademickich, że być może warto coś zmienić w sposobie prowadzenia zajęć lub organizacji kolokwiów i egzaminów. Twórcy portalu wyszli jednak z błędnego przeświadczenia, że oceny studentów będą w pełni obiektywne, co jest absolutnie niemożliwe. Stąd często pojawiające się komentarze aż kipiące rozżaleniem, bo akurat dany student wyszedł z egzaminu z dwóją w indeksie i musiał się gdzieś wyżyć. Inna sprawa, jeśli wykładowca ma same negatywne oceny, a do tego dochodzą jeszcze liczne krytyczne komentarze, tego w jaki sposób prowadzi zajęcia. Wtedy warto, aby władze danego wydziału zainteresowały się takim wykładowcą, bo jak powiedział jeden z nauczycieli akademickich - wśród wykładowców również znajdują się socjopaci.
Poza bezstronnością studentów, wątpliwości mogą budzić kryteria, według których oceniani są wykładowcy (poza sprawiedliwością, która ma istotne znaczenie). Uroda? Jeszcze chyba nigdzie naukowo nie dowiedziono, że przystojniejsi magistrzy i bardziej atrakcyjne panie doktor są lepszymi wykładowcami (gdyby kierować się kryterium estetyczności część studentów musiałaby zrezygnować ze studiów, w tym z pewnością wielu głosujących na ocen.pl). Łatwość zaliczenie? Tak, to z pewnością w fundamentalny sposób przyczyni się do poprawy poziomu edukacji w Polsce. Choć oczywiście, zbyt dużym uproszczeniem byłoby stwierdzenie, że trudny egzamin to dobry egzamin, a łatwy to od razu zły. Najlepiej, gdyby egzamin był po prostu... sprawiedliwy. Jasność zajęć? Tak, kiedy nie jest jednoznaczna z ziewaniem i łopatologią. I końcu przyjazność - ważna, bo zawsze wykładowca dostępny dla studentów, „nierobiący pod górkę" budzi większą sympatię. Oby tylko wykładowca nie zapomniał, że jest wykładowcą, a studenci że są studentami.
Gdyby chcieć stworzyć ranking, który rzeczywiście byłby miarodajny i w sposób możliwie obiektywny oceniałby wykładowców akademickich należałoby przeprowadzić go w oparciu o bardzo konkretne, sprawdzalne kryteria. Na przykład można byłoby spytać w przygotowanej dla studentów ankiecie, czy zajęcia danego wykładowcy odbywają się regularnie, czy wykładowca pojawia się regularnie na konsultacjach, czy informuje (jeśli tak, to w jaki sposób), że zajęcia lub konsultacje są odwołane, czy prowadzi zajęcia przez odpowiedni czas (czy ich nie skraca, bądź wydłuża), czy odwoływane zajęcia są odrabiane itd. Na podstawie odpowiedzi na takie i podobne pytania można byłoby ocenić, czy dany wykładowca prowadzi zajęcia rzetelnie, czy nie. To oczywiście nie da obrazu, czy dane zajęcia są ciekawe, czy nie, ale i samo pojęcie „ciekawości" jest różnie rozumiane. Wyniki takich, na przykład co semestralnych ankiet mogłyby być umieszczane na stronach internetowych danych uczelni. Byłyby traktowane jako jeden z głosów oceniających wykładowcę (ale nigdy głos decydujący).
Nie można portalowi ocen.pl wystawić jednoznacznie negatywnej oceny. Gorzej byłoby, gdyby taka strona w ogóle nie istniała, bo studenci mają niewiele możliwości, by móc wyrazić swoje zdanie. Z pewnością wielu wykładowcom wysokie oceny w rankingu dają dużo satysfakcji, ale mogą też jednocześnie zrobić wiele krzywdy. Pamiętam fantastycznego wykładowcę, bardzo zaangażowanego w swoją pracę, którego jedynym minusem (choć trudno to tak nazwać) było nawyk powtarzania pewnego nic nie znaczącego słówka kilkadziesiąt razy w ciągu zajęć. Studenci nie mogli sobie odpuścić i zwrócili na to uwagę w jednym z komentarzy na ocen.pl - w sposób mało wybredny. Wykładowca strasznie się przejął i wiele nerwów kosztowało go wstrzymywanie się od powtarzania tego słówka na ćwiczeniach. Sądził, że studenci słuchają tego co mówi, a nie w jaki sposób.
Korzystajmy z portalu ocen.pl. Oceniajmy wykładowców, bo mamy do tego prawo. Zwracajmy uwagę na nieprawidłowości. Chwalmy tych, którzy dają z siebie 100% na zajęciach. Ale nie łudźmy się, że taki ranking cokolwiek zmieni w poziomie polskiej edukacji, jak chcieliby tego twórcy portalu ocen.pl.
Justyna
Sudakowska
justyna.sudakowska@dlastudenta.pl