Rzucają studia, ale nie wypowiadają umowy. Potem przychodzi windykator...
2014-03-06 12:10:51Wciąż zdarza się, że studenci porzucają uczelnię, z którą wcześniej zawarli umowę. Wielu z nich sądzi, że nieobecność na zajęciach wystarczy, by zostać skreślonym z listy studentów. Dlatego dziwi ich, kiedy po latach otrzymują wezwanie do zapłaty z firmy windykacyjnej.
- Średnie zobowiązanie wynikające z nieopłacenia czesnego za zajęcia dydaktyczne na uczelni w naszym portfelu wynosi 1 400 zł. Dłużnicy to przeważnie ludzie młodzi, w wieku 20-30 lat. Po naszej interwencji, 85% z nich spłaca swoje zobowiązanie – opowiada Joanna Zawadzka, dyrektor departamentu sprzedaży usług windykacyjnych w firmie Kaczmarski Inkasso.
1 400 zł to stosunkowo niedużo. Na rynek wykupu wierzytelności trafiają jednak długi nawet sprzed 7-8 lat. Studenci mają wówczas do zapłaty kilka, kilkanaście tysięcy złotych. Składa się na to nie tylko czesne, ale też odsetki ustawowe i opłaty windykacyjne. Z takim długiem trudno jest zaczynać dorosłe życie.
Jak wpaść w spiralę uczelnianego długu? Najczęsciej młodzi Polacy porzucają studia bez stosownego wypowiedzenia umowy. Niektórzy przerywają naukę z powodu złego stanu zdrowia, a po przerwie nie wracają już na uczelnię. Inni rezygnują ze studiów z przyczyn finansowych, np. po utracie pracy. Są tacy, którzy zapisali się na studia zaoczne, zapłacili wpisowe, złożyli papiery i nigdy więcej nie pokazali się na uczelni. Wielu porzuca kierunki, które przestały być dla nich interesujące. Takich historii jest wiele. Po latach byli lub niedoszli studenci dostają wezwanie do zapłaty z firm windykacyjnych. Tłumaczenie, że nie płacili czesnego, bo nie chodzili na zajęcia, nie jest dla wierzyciela żadnym argumentem. Z umów trzeba się wywiązywać, dlatego uczelnie nie zostawiają sprawy czesnego bez odpowiedzi. Przypomnijmy, że w lipcu 2013 roku Sąd Okręgowy w Słupsku orzekł, że zaległe czesne przedawnia się dopiero po 10 latach.
Jak sobie radzić z taim wezwaniem z przeszłości? - Dłużnicy często zwlekają z zapłatą, licząc, że sąd uzna dług za przedawniony i taki, którego nie można już dochodzić. Niestety, kiedy zostaje uruchomione postępowanie egzekucyjne i komornik zajmuje pensję, nie można już za wiele zdziałać. Dlatego zawsze radzimy dłużnikom, aby zaczęli rozmowy z windykatorem dużo wcześniej, kiedy mogą jeszcze wynegocjować dogodne warunki spłaty zadłużenia, rozłożyć dług na raty, racjonalnie ocenić własne możliwości finansowe – wyjaśnia Joanna Zawadzka.
MAS
Fot. Łukasz Bera